Po dynamicznym rajdzie w październiku, który wywindował ceny złota w okolice historycznego szczytu 4380 dolarów za uncję, ostatni tydzień (20-26 listopada) przynosi wyraźne uspokojenie i stabilizację. Notowania kruszcu konsolidują się w relatywnie wąskim przedziale, oscylując wokół poziomu 4070-4130 dolarów. Rynek zdaje się trawić imponujące zyski i wyczekiwać na nowe, silne impulsy, które mogą pojawić się jeszcze przed końcem miesiąca.
Głównym czynnikiem, który w ostatnich dniach kładzie się cieniem na notowaniach, jest ponowne umocnienie dolara amerykańskiego. Indeks DXY, mierzący siłę waluty USA wobec koszyka głównych walut, znów zbliżył się do kluczowych poziomów oporu. Silniejszy dolar tradycyjnie obniża atrakcyjność złota dla posiadaczy innych walut, czyniąc je relatywnie droższym. Dodatkowo, część inwestorów krótkoterminowych postanowiła zrealizować zyski po imponującym rajdzie, co zwiększyło presję podażową.
Rynek znajduje się obecnie w klasycznym klinczu. Z jednej strony, utrzymujące się „jastrzębie” sygnały płynące z Rezerwy Federalnej (Fed) sugerują, że walka z inflacją nie jest jeszcze w pełni wygrana. Utrzymywanie wyższych stóp procentowych na dłużej wspiera dolara i podnosi koszt alternatywny posiadania złota, które nie generuje odsetek.
„Obserwujemy swego rodzaju przeciąganie liny” – komentuje główny strateg surowcowy w jednym z londyńskich domów maklerskich. „Z jednej strony mamy politykę Fed, która jest jak hamulec ręczny dla złota. Z drugiej jednak strony, popyt ze strony banków centralnych i rosnące ryzyko geopolityczne tworzą solidną podłogę cenową. Inwestorzy instytucjonalni nie kupują złota, bo liczą na odsetki, ale dlatego, że obawiają się o stabilność systemu. I ten trend tylko przyspiesza.”
Rzeczywiście, fundamenty długoterminowe pozostają nienaruszone. Banki centralne, szczególnie z rynków wschodzących, kontynuowały silne zakupy w trzecim kwartale (ponad 220 ton), dążąc do dywersyfikacji rezerw i zmniejszenia zależności od dolara. Popyt inwestycyjny, napędzany obawami o perspektywy globalnej recesji, również zapewnia solidne wsparcie w okolicach psychologicznego poziomu 4000 dolarów.
Kluczowe dla rynku będą najbliższe dni. Analitycy techniczni wskazują, że trwałe przełamanie oporu na poziomie 4200 dolarów mogłoby otworzyć drogę do ponownego ataku na rekordowe szczyty. Jeśli jednak niedźwiedziom uda się zepchnąć cenę poniżej wsparcia na 4050 dolarów, możliwa jest głębsza korekta w kierunku 3900 dolarów.