Podczas gdy tłum spekulantów z zapartym tchem śledzi każdy ruch na wykresie złota, prawdziwa rewolucja – cicha, ale fundamentalna – dzieje się na rynku srebra. Najnowsze dane opublikowane w tym miesiącu przez The Silver Institute i firmę analityczną Metals Focus nie pozostawiają złudzeń: rynek białego metalu zmierza ku piątemu rocznemu deficytowi podaży z rzędu.
Problem polega na tym, że srebro jest rozdarte między rolą metalu inwestycyjnego a kluczowego surowca przemysłowego. Tyle że w 2025 roku ten drugi aspekt brutalnie dominuje. Obecnie ponad 50% globalnego popytu na srebro pochodzi z przemysłu, a prognozy dla samego tylko sektora fotowoltaiki (PV) biją kolejne rekordy. Oczekuje się, że popyt z tego jednego sektora wzrośnie w tym roku o kolejne 10%.
Oznacza to, że każda polityczna obietnica „neutralności klimatycznej”, każdy nowy rządowy program dopłat do paneli słonecznych, każda nowa stacja bazowa 5G i każdy nowy samochód elektryczny dosłownie wysysa srebro z rynku. W przeciwieństwie do złota, którego większość wydobyta w historii nadal istnieje, srebro użyte w panelu słonecznym jest zużywane. Metal ten znika z rynku na dekady.
Ten przemysłowy głód doprowadził do sytuacji, w której globalne zapasy magazynowe, m.in. na giełdzie COMEX, są systematycznie drenowane. Podaż jest nieelastyczna; nikt nie otwiera kopalni tylko dla srebra, gdyż jest ono głównie produktem ubocznym wydobycia cynku, ołowiu czy miedzi. Kopalnie nie są w stanie błyskawicznie zareagować na „zielony” popyt.
„Oczekujemy, że srebro będzie doświadczać rocznych deficytów podaży w dającej się przewidzieć przyszłości”. – zauważył w zeszłym tygodniu Matthew Piggott, dyrektor ds. złota i srebra w Metals Focus, komentując najnowszy raport:
Mimo tak silnych fundamentów, cena srebra wciąż pozostaje w cieniu złota. Stosunek ceny złota do srebra (Gold/Silver Ratio) utrzymuje się powyżej 90:1, co historycznie sygnalizuje ekstremalne niedowartościowanie białego metalu. Inwestorzy zdają się jednak powoli dostrzegać tę dysproporcję, co może zwiastować gwałtowną zmianę wyceny, gdy rynkowi uświadomią sobie skalę strukturalnego niedoboru.